Dalej ścieżka prowadzi ładnym parkiem, pogoda dopisywała, przejeżdżając pierwszy raz przez Barycz napotkałem kolejkę ludzi czekających na wyruszenie na spływ kajakowy.
Czerwony szlak jest szlakiem pieszym dosyć szybko się o tym przekonałem, jak trawa zaczęła mieć kilkadziesiąt centymetrów. Krajobraz piękny, cisza, całkowity brak ludzi.
Całą drogę Barycz pozostawała w zasięgu wzroku, a Stawy Milickie pojawiały się i znikały. Na rowerze to się tylko odpychałem, pełno dołków, dobrze, że chociaż pokrzyw nie było.
Spotkałem tutaj fotografów z największymi obiektywami jakie widziałem w życiu. Ponad pół metra lekko. No mój zoom w aparacie nie pozwolił mi na zbyt wiele :D
A było co oglądać, co chwilę przelatywały jakieś żurawie i inne ptaki.
Dojechałem do Nowego Grodziska i nagle się zrobiło pełno ludzi. Budki z jedzeniem, szlak rowerowy, stoliki i ławki. Grupki turystów z lornetkami i przewodnikami. Tutaj się zaczęła super trasa pomiędzy stawami po ładnej kostce. Ciężko o takie inne miejsca w Polsce :D
Cały czas było słychać wystrzały. Chyba jakiś odstrzał kaczek miał miejsce. Chodnik się skończył, jadę sobie dalej szlakiem czerwonym, z naprzeciwka jedzie policja i się zatrzymuje. Już się zastanawiałem co ode mnie chcą. A pan policjant z tekstem o pozwolenie na przebywanie na terenie rezerwatu, ja mu zacząłem tłumaczyć, że to szlak PTTK itd. On powiedział, że powinna być wywieszona informacja o zamknięciu i pojedzie sprawdzić i że mam uważać na straż rybacką. Pożegnaliśmy się i oczywiście jak później sam sprawdzałem, nigdzie nic nie było wywieszone xDD Wjazd z drogi głównej był tylko jeden :D
Dalej pokierowałem się na wieże obserwacyjną przy największym stawie Grabownica. Widoczki jak na niziny pierwsza klasa.
Czerwony szlak nie pokrywał się z ścieżką rowerową , co chwilę jakieś zjazdy przez regionalne atrakcje np. zalew Miliczu, gdzie sporo osób wysiadywało na małej plaży.
Wróciłem do Milicza, obejrzałem Kościół św. Andrzeja Boboli, wpakowałem rower do bagażnika i ruszyłem do Niezgody. Można się dziwić dlaczego nie skorzystałem z bogatej oferty lokalnej rybnej gastronomii. Ja po prostu nie lubię ryb :D
Trasa Niezgoda:
Zaparkowałem na ładnym parkingu i przypadkowo na mapie dojrzałem Czatownie - obiekt do obserwacji zwierząt.
Pojechałem tam i to było najlepsze miejsce dnia. Kaczki, łabędzie, czarne bociany, żurawie i wiele innych zwierząt, których wcześniej nie widziałem na oczy.
A w tej budce przyjemnie zimno, można się oprzeć o deskę i z wygodą obserwować w ciszy i spokoju.
Niedaleko dalej kolejna wieża obserwacyjna. Jednak tutaj dosyć pusto.
Rezerwat Olszyny Niezgodzkie to malowniczy obszar, ponad 70 ha podmokłego, bagiennego lasu pełnego olszyn. Droga wylana asfaltem, ale dość dużo było z niej widać.
Tutaj był koniec mojej wycieczki, po fragmencie Doliny Baryczy. Z pewnością tutaj wrócę zwiedzić kolejne stawy, zalewy, czy popływać kajakiem po rzece lub przejechać się kolejką Krośnickiej Kolei Wąskotorowej.
Jako, że niemożliwym jest, żeby Coldman wstawił relacje bez górskiego akcentu, więc wracając do domu zahaczyłem o góry :D
0 Komentarze