Z wielkim smutkiem i żalem musiałem przełożyć swój wyjazd w Fatre z powodu pogody.
Jednak wizja pozostania w domu przez 4 dni mnie przeraziła. Piękne słońce miało być nad morzem więc tam się wybrałem. Morze nie kojarzy się z przygodą, ale udało się to zrobić w moim stylu.
1 dzień (Środa - Popołudnie)
Zacząłem akcentem górskim, jak to ja.
"Wieżyca (kaszb. Wieżëca)– najwyższe wzgórze pasma morenowych Wzgórz Szymbarskich o wysokości 328,7 m n.p.m. Najwyższe wzniesienie polskich pojezierzy oraz całego Niżu Polskiego (pomijając sztucznie usypaną Górę Kamieńską o wysokości 406 m n.p.m.)." Wliczana oczywiście do Korony Polski :D
Ku mojemu zdziwieniu podjeżdżając na parking i idąc te kilkaset metrów na szczyt naprawdę można było się poczuć jak w Sudetach. Na samym szczycie krzyż i 35m wieża widokowa Jana Pawła II. Wieża płatna i otwarta do 18:00. Ja oczywiście będąc przed zachodem słońca musiałem skakać przez zamkniętą furtkę.
Morza z góry nie widać, ale widoczki zacne. Zachód słońca piękny.
Macie problem ze złapaniem ostrości na zachodzącym słońcu?? Bo u mnie zawsze w kluczowym momencie tak bywa.
Zszedłem na dół i dojechałem do Pucka. Spałem na parkingu przy zatoce.
Dzień 1
Rano pojechałem do Władysławowa przywitać się z morzem. Ostatni raz byłem tutaj na rowerze równo 2 lata temu.
Wypożyczyłem sobie rower za 50zł na cały dzień (ze zwrotem na Helu) i ruszyłem ścieżką rowerową mierzei Helskiej.
Trasa bardzo przyjemna, droga z kostki. Tak sobie przejeżdżałem raz jedną, raz na drugą stronę mierzei. Przy okazji zwiedzając pobliskie obiekty militarne.
Pierwsza miejscowość po drodze to Chałupy pełno tutaj szkółek dla miłośników surfingu i kitesurfingu.
Najlepsze fragmenty trasy prowadziły zaraz przy zatoce.
Chciałem wejść na latarnie w Jastarni, okazało się, że nie ma takiej możliwości, jest tu za to fajne molo.
Tutaj czas wspomnieć o muzeach na terenie mierzei, część z nich jest objęta karnetem. Dajemy 52zł i mamy wstęp do 5 muzeów, co jest dosyć korzystne.
Mi się udało odwiedzić 4 z nich. Najbardziej polecę muzeum obrony wybrzeża, z dużą dawką historii. Wiele eksponatów do obejrzenia.
"Wieża kierowania ogniem to drugi z obiektów Muzeum Obrony Wybrzeża. Dolne pietra wieży to pomieszczenia dowodzenia największej na świecie baterii 406 mm Schleswig-Holstein, zamienione na ekspozycje muzealne." Tutaj byłem kompletnie sam, zresztą w każdym z tym obiektów prawie nikogo nie było. Ze stanowiska widokowego było widać, starą latarnie morską "Góra Szwedów"
Największe zdziwienie wywołało u mnie muzeum historii Helu. Tak jak się spodziewałem, była tam opowiadana historia życia i zwyczajów okolicznej ludności. Jednak to miejsce jest znane z hodowli pawiów i kur, które sobie wszędzie biegają xD
Wrzucasz 2zł dostajesz karmę i bawisz się :D
Filmik z karmienia - Link Latarnia Morska na Helu tu również ludzi mało, a pogoda i warunki dopisywały. 12zł za wejście, widoki świetne. Lubię krajobraz jest wypełniony wodą.
Zostawiłem rower w wypożyczalni i udałem się specjalną kładką na sam Cypel, po drodze zjadłem świetne smażone szprotki z ostrym sosem :D
Na Cyplu większych atrakcji to nie ma, odszedłem kilkaset metrów i się wykąpałem. Upał był taki, że zimna morska woda nie była wcale minusem.
Zachód słońca podziwiałem ze plaży z Władysławowa, po drodze mijałem kamienie Korony Himalajów, ze szczytami i ich zdobywcami.
Dzień 2
Spałem w randomowym miejscu, przy trasie. Z samego rana udałem się na koniec Wisły, miejsce gdzie wpływa ona do morza.
Jest tutaj wyznaczony szlak turystyczny. Od samego początku moją uwagę zwrócił prom pływający od brzegu do brzegu.
Trasa świetna w większej części tuż przy samej Wiśle. Po drodze natrafiamy na małe stanowisko obserwacyjne ptaków. Na tym terenie mamy Rezerwat przyrody Mewia Łacha z ochroną ścisłą, więc tylko po tym szlaku można było się poruszać.
Końcówka nieprzyjemna po samym piasku. Za to świetny punkt obserwacyjny zrobili, z opisem zwierząt do obserwacji.
Idąc z powrotem uznałem, że przejazd promem to obowiązkowa atrakcja, akurat płynął w moją stronę, więc długo nie czekałem. Koszt - 25zł.
Mój samochód ze mną zaliczył kolejne osiągnięcie :D
Przypadkiem obrałem trasę przez przekop mierzei wiślanej. Są tutaj miejsca parkingowe, można stanąć, pójść na punkt widokowy oraz przejść się kostką aż do plaży. Naprawdę robi to wrażenie.
Obawiałem się korków w drodze do Krynicy Morskiej, jednak udało mi się dość sprawnie przejechać. Tutaj na miejscu jednak sporo ludzi, kolejka do latarni morskiej na 20 minut. Jednak nie mogłem sobie jej odpuścić. Pozwiedzałem całą miejscowość od centrum, molo, poprzez pożegnanie z morzem. Myślę, że warto tu wrócić :)
Następną atrakcją było miasto Elbląg. Oczywiście wybrałem się na jego najwyższy punkt czyli Katedrę pw. św. Mikołaja.
"Katedra św. Mikołaja jest jedną z najwyższych świątyń w Polsce – wysokość wieży wynosi 97 m. Wprawdzie taras widokowy jest zlokalizowany nieco niżej – na wysokości 67,08 – jednak mimo to zapewnia niezapomniany widok na całe miasto i okolice. Dotarcie do niego wymaga pokonania 365 schodów, dlatego wybierając się na wieżę warto zaopatrzyć się w wygodne obuwie."
Samo wejście w większości po krętych metalowych schodach, ale warto.
Może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego ktoś robił zdjęcia do tablic informacyjnych w trakcie mgły xD
Tutaj widok na tereny wysoczyzny Elbląskiej.
Reszta Elblągu standardowa, raczej nic nie przykuło mojej uwagi.
Następnie znalazłem się we wsi Marzęcino. Na pewno nikt nie kojarzy, ale tutaj znajduje się najniższy punkt w Polsce ok. 2.2m p.p.m
Miejsc takich jest kilka, trudno zlokalizować, ten najniższy, wiedziałem, że jest to na polu i objeżdżając wieś znalazłem takie miejsce. Totalnie przypadkowe, a jednak symboliczne. Tak, że już mam zdobytą podłogę i dach Polski :D
Plan na jutro był w Bydgoszczy, a mając jeszcze czas zwiedzałem miasta po drodze. Grudziądz miasto, które nic mi wcześniej nie mówiło, od teraz stało się miejscem, które zapadło mi głęboko w pamięci. Zaczynając od mostu przez Wisłę, potem ruiny zamku krzyżackiego, wraz z wieżą Klimek, na którą spóźniłem się z wejściem 15 minut. Sama starówka jest również piękna i miała w sobie taki przyjemny klimat. Oczywiście pora zachodu słońca temu sprzyjała.
Nocleg znowu w aucie tym razem w mieście Świecie. Ciężko tu było znaleźć dobre miejsce, bez przypału.
Dzień 3
Niestety tutejszy zamek w remoncie nie można było tam wejść. Jednak inna rzecz przyciągła moją uwagę. Park miniatur, w którym mieliśmy wszelkie zabytki z okolic. Zrobiło to na mnie duże wrażenie, choć budynków jest tylko kilka.
Tężnia Solankowa w Inowrocławiu, tak mnie zaciekawiło, że dodałem to, do swojego planu.
Oprócz tego zbyt wiele atrakcji tu nie było. Rynek dziwny, nie wiem co na środku robił kiosk i knajpa meksykańska :D
Dotarłem do Bydgoszczy. Ogólnie jestem miłośnikiem Torunia, więc byłem tutaj skłonny do narzekań :D Odwiedziłem znane miejsca między innymi Wyspę Młyńską, Stary Rynek. Ładnie choć atrakcję po 2 godzinach chodzenia mi się skończyły :) Brakowało mi najbardziej ciekawych muzeów.
Co Wam mogę polecić z Bydgoszczy to restaurację Brazylijską A'Favela.
Wystrój, muzyka, nadawały świetny klimat i jedzonko bardzo w porządku.
Ostatnim miejscem wycieczki była strefa uzdrowiskowa w Inowrocławiu.
Ludzi tłum pełno straganów, a mnie najbardziej interesowała tężnia solankowa.
W taki upał najlepiej ona działa i faktycznie przebywając w środku, odczuwało się to wilgotne powietrze. Przy takich rozmiarów obiekcie myślę, że przebywanie systematyczne w środku, faktycznie może pomóc. Reszta drogi przeleciała raz dwa i znalazłem się w sobotnie popołudnie w domu.
Podsumowanie:
Spontaniczny wyjazd na Hel, okazał się naprawdę udany. Chciałem zwiedzieć miejsca jak dla mnie ważne na mapie Polski i to mi się udało. Dobrze było zobaczyć, tak wiele miejsc o których tak wiele się słyszało. Wycieczka w moim stylu, ale brakowało mi tej górskiej przygody. Tutaj jednak brak integracji z ludźmi i tego klimatu.
Oto moja trasa:
0 Komentarze