Wyrypa w Wojcieszowie zapadła mi w sercu, jako impreza robiona z pasji, w małym miasteczku w górach Kaczawskich. Tym razem było tak samo.
O 04:30 byłem już na nogach, żeby dotrzeć na 09:00 na start.
700 ludzi startowało na trasach 25 i 40km. Pogoda wyśmienita, nowa trasa po nieznanych drogach. Chciałem się sprawdzić przed nadchodzącym przejściem Małego Szlaku Beskidzkiego. Wszystko było super, żadnych uchybień, no może mogłem się przesmarować kremem z filtrem :D Stawka się szybko rozciągła, w pewnym momencie zauważyłem pewnego znanego wyrypowca Wojtka Wesołowskiego, autora bloga https://gorskiewyrypy.pl/, jedna z najbardziej znanych postaci w marszach długodystansowych. Tak wyszło, że utrzymywaliśmy podobne tempo, udało się pogadać na wiele tematów, fajne doświadczenie i motywacja do kolejnych startów. Wojtek na samym końcu odpalił, a ja z jego kolegą ukończyłem wyrypę z czasem 6h 36min, co daję średnią ponad 6km/h, a jeszcze był obiad po drodze :D
Na mecie choć trochę stopy bolały, czułem się bardzo dobrze i byłem w szoku, że z takim czasem skończyłem. Podsyłam parę zdjęć z trasy:
(Widok z wieży na Dłużku 592m n.p.m)
Organizacja była na najwyższym poziomie, chciałbym jechać następnym razem, ale z pełną ekipą na 40km.
Na zakończenie podjechałem na Krzyżową Górę, najwyższy szczyt wzgórz Strzegomskich, pooglądać jedną z moich ulubionych panoram Sudetów.
0 Komentarze