Cześć
Tym razem przyszła pora na szczyty Beskidu Wyspowego.
Wycieczka dość spontaniczna miałem mało czasu na plany.
Od samego początku Beskid Wyspowy zrobił na mnie wrażenie, piękne panoramy wzniesień, te domy usiane na wzgórzach, nie przypominam sobie, żebym gdziekolwiek widział ich więcej.
Zacząłem trasę od Jaworza, podjechałem dość blisko, drogi wąskie w większości asfaltowe.
Zwróciłem uwagę na rolników, którzy na tych górkach uprawiali rolę \\\"trzydziestkami\\\", normalnie epoka wstecz.
Wieża widokowa na odkrytym terenie, czego fanem nie jestem :D Widoki piękne, pogoda dopisywała. Szczyt zdobyty bez problemu.
Zaraz po nim ruszyłem na Modyń 1029m n.p.m. Zaparkowałem przy Krzyżu Milenijnym i ruszyłem na szlak. Tutaj na trasie już było trochę więcej turystów.
krótka choć widokowa. Na szczycie Wieża Widokowa na której znajdują się fajne oznaczenia, które pozwoliły mi zlokalizować moje kolejne zdobycze. Fajne było to, że podczas wycieczki, mogłem obserwować z różnych stron wierzchołki na których już byłem. Tutaj też zobaczyłem Tatry, choć niestety w większości w mgle.
Postanowiłem, że nocleg spędzę w Bazie namiotowej Polana Wały, samochód zostawiłem w Białych koło mostu , a sam kawałek musiałem wnosić całe uposażenie, przewyższenia na tej trasie dawały w kość. Udało mi się, bo w bazie namiotowej było 3 harcerzy, ludzi, którzy mieli przyjemność prowadzić tą bazę w sezonie.
Rozpakowałem się i ruszyłem zdobyć Mogielice. Chciałem zdążyć przed zachodem słońca, więc trzeba było momentami biec. Ludzi na szlaku praktycznie wcale, ogólnie dosyć późno ogarnąłem, że ta wieża jest uszkodzona i zamknięta, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przejście polaną Stumorgową, przy zachodzie słońca, kompletnie sam, zapiszę długo w pamięci. Przepiękne widoki i ten klimat przygody.
Wróciłem do bazy namiotowej i resztę czasu spędziłem przy ognisku. Tak dla testu zrobiłem zdjęcie nieba i fajnie wyszło.
Dzień 2:
Cieżko było zaparkować pod Ćwilinem, było jakoś koło 10:00 wszystko pozajmowane. Szlak stromy, dosyć dużo ludzi, ale warto. Z polany towarzyszyły widoki na Tatry, Gorce... Ludzie biwakowali, piekli kiełbasy na grillu, a ja nie mając czasu ruszyłem szybko w dół :D
Szlak na Luboń Wielki można zrobić fajnie po okręgu, na szlaku niebieskim było strasznie dużo błota.
W schronisku tłumy, usiadłem sobie na kamieniu i obserwowałem grupkę 10 zakonnic będących jakoś w moim wieku xD
Zejście szlakiem żółtym, który okazał się dla mnie niespodzianką. Spotkałem Tatry w Beskidzie Wyspowym, za sprawą Perci Borkowskiego.
Dalsza droga równie ciekawa, szlak na skraju lasu bardzo widokowy.
Nocleg dzisiejszego dnia zaplanowałem w schronisku \\\"Na Kudłaczach\\\" Samochodem można podjechać prawie pod górę, pan na parkingu powiedział mi, że dzisiaj parking za darmo, szkoda, że rano chciał 15zł :D Samo schronisko urocze, właściciel bardzo miły, ludzi było niezbyt dużo, co mnie zdziwiło. Rozłożyłem namiot i poszedłem zdobyć Lubomir.
Trasa:
Szlak lekki i przyjemny, na uwagę zasługuje Obserwatorium Astronomiczne na szczycie. Oddane do użytku w 2007r. Jest jedynym obserwatorium w Polsce organizującym pokazy obiektów na niebie, których obserwacje możliwe są tylko na niebie nie zanieczyszczonym jakimkolwiek światłem, czy też wymagającym bardzo stabilnej atmosfery.
Lubomir według organizacji \\\"Korona Gór Polski\\\" jest najwyższym szczytem Beskidu Makowskiego, oczywiście, tak nie jest, bo tym szczytem jest Mędralowa 1169m n.p.m
Jednak był to ostatni szczyt do mojej książeczki KGP i pierwszy raz udało mi się zdobyć jakąkolwiek odznakę turystyczną. Przy okazji mogę już stwierdzić, że odwiedziłem chociaż raz każde pasmo górskie w Polsce.
Powracając do wycieczki, spodziewałem się w schronisku, pełno ludzi wieczorem siedzących przy ognisku, a tu się okazało się, że tylko miejscowe rodzinki siedziały. Trochę z nimi pogadałem, ale spodziewałem się innego klimatu :D Tak, że o 23:00 już spałem.
Dzień 3:
Poranek zacząłem od zdobycia Koskowej Góry i tu istotne informacje. Plan był taki, że połączę przejście, Babicy z Koskowej Góry i po prostu będę musiał iść na Koskową 8km, bo od strony Babicy bliżej się nie dało. Tutaj miejscowi, z którymi gadałem poprzedniego wieczoru powiedzieli, że na tą górę samochodem da się wjechać, a potem do Babicy \\\"raczej\\\" się przejedzie, krótszą trasą.
No to ja ruszyłem, według ich wskazówek, na górę wjeżdżać nie chciałem, zaparkowałem sobie w fajnym miejscu i pokonałem kilkaset metrów i tu było wszystko fajnie.
Następnie ruszyłem na Babicę, początkowo trasa było spoko, tylko w pewnym momencie skończył się asfalt. Tutaj chyba za spontanicznie podszedłem do sprawy, bo pojechałem dalej. Trasa tragedia pełno kamieni i przewyższeń. Kilka kilometrów mi zajęło z 2h. Na szczęście, przejechałem w całości, trochę progi i plastiki pod spodem dostały, ale niczego nie urwałem. Auto jeździ do dzisiaj, ale na podnośniku jeszcze nie oglądałem :D Sama Babica nic szczególnego, szlak na kilkanaście minut, ale kolejny szczyt do Diademu jest.
Wycieczka udana, z pewnością trzeba będzie wrócić w te rejony i przejść taki dłuższy odcinek.
Podsumowanie:
Liczba km: 43.5km
Przewyższenia: Około 2000m
Liczba szczytów KGP: +2 28/28 :D
Liczba szczytów DGP: +8 70/80
0 Komentarze