Przyszedł czas na rozpoczęcie sezonu wyrypowego, na pierwszy strzał leci nowo powstała impreza w mieście Wojcieszów.
Zaczęło się od popołudniówki w pracy, szybkiego pakowania do północy, pobudki o 04:30, jazdy 230km żeby być na starcie przed 9:00
Miał to być wiosenny marsz, liczyłem no to że w końcu założę, swoje ulubione buty, jednak przeliczyłem się, śniegu było pełno.
Na starcie 300 osób, wszystko dobrze zorganizowane, pakiet startowy (numer, przypinka, pocztówki) odebrałem bardzo szybko. Założenie było takie dojść do 19:30, żeby na spokojnie później dojechać na nocleg.
Trasa wyglądała tak:
Impreza ruszyła, starałem się trzymać z przodu, taktyka prosta - łapać się tych szybkich, minęło nie dużo czasu, a zrobiły się spore różnice czasowe.
Tak patrzę, moje tempo, a tu ponad 5km na godzinę, co było bardzo zadowalające zważywszy na warunki. Było 6 punktów kontrolnych, gdzie trzeba było wbić pieczątkę. Powiem, Wam, że spodobały nawet mi się te góry Kaczawskie, dużo tras widokowych.
Stromizny to za dużo nie było na 41km, zaledwie 1200m. Przed 30km był punkt żywieniowy, pyszna zupa z kurczakiem rozgrzała. Na końcu udało mi się dogonić 2 osoby i przed metą wyprzedzić.
Śnieżka w oddali
Całość ukończyłem w 7h 40min i jestem z tego czasu bardzo zadowolony, daje to nadzieję, że kolejne wyrypy będą równie udane. Oczywiście nie było to na wyścigi, ale okolice 10 miejsca cieszą. Kolejny medal do powieszenia na ścianie.
Nie marnując czasu ruszyłem do mojego ulubionego schroniska Szwajcarka, na nocleg. Spałem w 19osobowym pokoju za 35zł (dupa zmarzła, spałem przy grzejniku, który ledwo co grzał) W ogóle schodzę do schroniska na jedzenie, a tam puściutko, dopiero potem doszło parę osób i na nocce było nas 9 osób (wszyscy z Wrocka). Wyjątkowa sytuacja w sobotni weekend. Biesiada zakończyła się jeszcze ogniskiem do 2 w nocy :D
Rano byłem dosyć obolały, ale ruszyłem raz dwa na szlak, najpierw Krzyżna Góra, bo jeszcze na niej za widoku nie byłem, później przeniosłem się i zrobiłem trasę Od Stróżnicy, poprzez Starościńską skałę, kończąc na misji dnia czyli wejściu na Skalny Most.
Widok na Sokolik
Zdjęcie z Krzyżnej Góry
Szwajcarka
Widok z Starościńskich skał na Sokolik i Krzyżną Górę
Przeczytałem, że można się wdrapać od tyłu i po tym śniegu udało się wejść na samą górę, szkoda, że nie miałem kompana, bo brakuje fotki z dołu.
Powrót tą samą trasą, chociaż w sumie mogłem zrobić koło czarnym szlakiem, jakoś to przeoczyłem. Podoba mi się w Rudawach to, że tak wiele można zobaczyć nie robiąc wielkiej ilości kilometrów. Wszystko tak blisko, byłem tam już kilka razy, a jeszcze wielu rzeczy nie widziałem. Czekam na jakąś Rudawską Wyrypę.
Na zakończenie pojechałem zdobyć szczyt do Korony Sudetów Polski - Górę Krzyżową 359m n.p.m, która położona jest w Strzegomiu. Wiecie jak to jest z tymi pagórkami z książeczek zazwyczaj wchodzi się 5 minut, a na szczycie w lesie 1 tabliczka i 0 widoków. Podjechałem pod tą górę, brak parkingu, kawałek w lesie, schody na górę, a na szczycie jedna z najpiękniejszych panoram jakie widziałem w życiu. W szoku byłem, spora część Sudetów na wyciągnięcie ręki. Sami zobaczcie.
Kalenica, Wielka Sowa, Mała Sowa, Włodarz
Chełmiec, Trójgarb
Podsumowanie:
Liczba km: 49km
Liczba przewyższeń: 1800m
Liczba szczytów Korony Sudetów Polski: 1
0 Komentarze