Następny zlot forum już za nami, wiele się działo, więc relacje wrzucam na gorąco. Dzień przed wyjazdem zorientowałem się, że mi ucieka płyn od chłodnicy, więc cała trasa gościła w zaglądanie pod maskę i dolewaniem towaru w razie pustki. (przez cały wyjazd 3l wlałem)
Całą wycieczkę zacząłem od najważniejszego, zdobycie Czantorii Wielkiej 995m n.p.m do Diademu Gór Polski.
Trasa:
Wchodziłem szlakiem czerwonym, który prowadzi wzdłuż stoku narciarskiego.
Warunki takie sobie, na szlaku ślisko, śnieg mokry, pochmurno. Praktycznie nie spotkałem nikogo idącego tym szlakiem. Tak samo na stoku tłumów nie było.
Idąc dalej czerwonym za górną stacją wyciągu, ludzi się znacznie zwiększyło, wiele rodzinek.
Szlak się wypłaszczył, zrobiło się przyjemnie.
Wieża widokowa okazała, ale wejście kosztuje 8zł.
Wybrałem się na górę, żeby popatrzyć na nasze zlotowe okolice (Stożek, Soszów)
Ustroń
Stożek, Cieślar, Soszów
Zejście szybkim tempem, zaliczyłem niezłe lądowanie na dupsko. (nie ostatnie na wyjeździe :D )
Jako fan skoków narciarskich musiałem podjechać pod skocznie Wisła-Malinka. Parking darmowy i taras z widokiem pierwsza klasa.
Wjechała pizza, lokal Coloratta, mogę polecić.
Auto musiałem zaparkować w bezpiecznym miejscu i blisko niebieskiego szlaku, który polecał Adrian. Wypadło na parking przy stoku Signalów. Za darmo i ciągły ruch w tym miejscu.
W tym miejscu zaczyna się najgorsza część wycieczki. Do pokonania było 6km (mogło być znacznie mniej, ale się posłuchałem Adriana), zaczęło mocno, padać, wiać, widoczność spadła, śnieg mokry/zmrożony, a plecak wyjątkowo ciężki. Ubrania sporo ważą :D
Tak wyglądała największa atrakcja widokowa tego szlaku - Krzakoska Skała
Szlak ledwo przetarty, ja mokry, nieźle się nadenerwowałem :)
Na szczęście, gdy pojawiła się utwardzona druga, to już było w porządku.
Przychodzę do Cieślarówki ucieszony, patrzę wszędzie ciemno, łapie za 1, 2, 3 klamkę i nic. Na szczęście był nr telefonu to udało się dogadać z właścicielką.
Wszyscy poprzychodzili zmęczeni, bo coś nie mogliśmy się zebrać na dole. Impreza się zaczęła, szanowny Dobromił ją rozkręcił, było kolorowo.
Drugiego dnia po śniadaniu mój plan wypalił i udaliśmy się grupą na szlak. W końcu w akcji razem.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/4ehy
Podejście na Stożek rozgrzało nasze serca, a zejście topiło w śniegu nawet do kolan.
Posiedzieliśmy troszkę w schronisku i ruszyliśmy na Czeską stronę, u nich to prawie jak w domu.
Widoki sprzyjały, podejście na Filipke w pełnym relaksie na luzie.
Na szczycie ciekawa budka, tak to jest zrobione, że nawet można się tam przespać.
Po Filipce przyszedł czas na przeprowadzenie wstępnych badań empirycznych do naszego Doktoratu. Myślę, że coś z tego będzie, ale potrzebujemy więcej eksperymentów.
"Bar u Edka" - KOLIBISKA należy do miejsc, których poszukuje w górach. Świetny klimat, czas zatrzymał tam się dawno temu. Piwo bardzo dobre, sporo czasu nam tam zeszło.
Tak byliśmy tym miejscem oczarowani, że po wyjściu poszliśmy tak:
Dobrze, że był ten staw po drodze i mnie oświeciło, że coś jest nie tak.
Przyszliśmy akurat na zachód słońca i bardzo smaczny obiad.
Tatry <3
Główna część zlotu owocna, czekam na zdjęcia, bo ja nic ciekawego nie mam.
Do 2 w nocy jeszcze brałem pod uwagę swój udział w wyjściu na wschód słońca. Rano obudził mnie głos chodzenia po pokoju, myślałem, że wychodzą na wschód słońca, ale to już było wyjście na śniadanie.
Fajnie, że udało się zgrać i taką dużą grupą schodzić na dół.
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route/4zw3
Na spokojnie solidarnie z każdym. Pogoda sprzyjała, chociaż zimny wiatr dokuczał.
Lód nie byłby problemem, jeśli by się człowiekowi chciało wyciągnąć raczki z plecaka. Tobi dostarczał rozrywki na okrągło.
Jaka ulga na dole była, gdy zobaczyłem, że moje auto stoi i ma wszystkie 4 koła. Korek na wyjeździe z Wisły mocno irytował, ale Mirek swoimi opowieściami o okolicy umilił czas.
Podsumowanie:
Liczba km: 30km
Przewyższeń: 1839m
Liczba szczytów DGP: +1 - 55/80
Zlot bardzo udany, aż się nie spodziewałem, że tak to się wszystko ułoży. Czekam już za następnym. Dziękuje za wszelkie historie, anegdoty opowiadane podczas tych dni. Czuć te wasze długie lata w górach :D
Oczywiście osobne podziękowania kieruje do organizatora imprezy - Mirka. Wszystko konkretnie jak trzeba, myślę, że każdy był zadowolony.
0 Komentarze